Karolina Króliczek Karolina Króliczek
681
BLOG

Gerrymander me

Karolina Króliczek Karolina Króliczek Polityka Obserwuj notkę 3
 

 „As a mapmaker I can have more of an impact on an election than a campaign

More of an impact than a candidate

When I as mapmaker have more an impact than the voters

The system is out of whack…”

Consultant David Winston, who drew House districts for the GOP

After the 1990 U.S Census.

Ameryka jako państwo związkowe złożone z 50 stanów rządzi się własnym prawem stanowym i określa własne granice. Tyle, że nie chodzi o określenie granic stanu, ale granic okręgów wyborczych, które w Stanach Zjednoczonych należą do kompetencji poszczególnych stanów.

Gerrymanderingiem nazywamy manipulacje okręgiem wyborczym, przede wszystkim jego granicami w celu zapewnienia korzyści dla swojej partii. Co warto podkreślić osiągnięciem korzyści z gerrymandering może być nie tylko zwycięstwo, ale na przykład ograniczenie sukcesu partii przeciwnej. Słowo gerrymanderpo raz pierwszy zostało użyte przez dziennikarza, który opisał jak to gubernator stanu Massachussets - Elbridge Gerry zmienił rozmiar i kształt swojego okręgu wyborczego, w celu ponownej reelekcji.[1]

Ten prekursor techniki manipulowania okręgami wyborczymi w 1812r. podpisał projekt ustawy na mocy której jako gubernator stanu Massachussets skupił w jednym jednomandatowym okręgu konkurencyjną partię Federalistów, a wyborców popierających swoją partię Demokratyczno-Republikańską rozdzielił do pozostałych okręgów, z korzyścią dla partii. Okręg wyborczy, po zmianie wprowadzonej przez gubernatora stanu Massachussets wyglądem przypominał salamandrę. Zjawisko zmiany rozmiaru i granic okręgów wyborczych, w celu odniesienie jak największej korzyści dla swojej partii nazwano gerrymanderingiem, od nazwiska gubernatora stanu Massachussets i słowa salamander.

Warto tutaj podkreślić, różnicę pomiędzy redistrictingiem a gerrymanderingiem. Legalny redistricting– czyli zmiana granic jest dokonywana w Stanach raz na 10 lat na podstawie spisu powszechnego. Podstawą do tego jest fakt, że niektóre okręgi stają się wyludnione, w innych z kolei zwiększa się liczba ludności i proces zmiany granic okręgów wyborczych jest w tej sytuacji czymś normalnym i uzasadnionym. Pierwszy spis powszechny został przeprowadzony w 1790r. przez Tomasza Jeffersona. Po pierwszym kwietnia 2010r. na podstawie  ogłoszenia cenzusu zliczającego wciąż powiększającą się populację Amerykanów, ponownie będziemy mieli do czynienia z ustalaniem przez rząd stanowy granic okręgu wyborczego. Zmienianie granic okręgów wyborczych rozpocznie się w 2012r.  Idealna populacja okręgu wyborczego jest obliczana na podstawie dzielenia liczby ludności danego stanu przez liczbę planowanych okręgów. Co 10 lat każdy ze stanów zgodnie z cenzusem i zmianami w populacji ma określoną liczbę reprezentantów w Kongresie i musi dopasować okręgi wyborcze do konstytucji stanowej i prawa federalnego. Jednym z założeń redistrictingujest założenie, że każdy kandydat do kongresu kandyduje z okręgu zbliżonego do takiej samej populacji – każdy kandydat powinien reprezentować taką samą liczbę osób zgodnie z zasadą one person,one vote. Jednakże w rzeczywistości nijak ma się to do prawa federalnego, według którego powinien być przeprowadzany redistricting. Prawo to zawiera wiele nieporozumień i niedomówień, co pozostajew konsekwencji domniemaniem kompetencji stanu. Co więcej, konstytucja nie określa ile członków Izby Reprezentantów ma zostać wybranych. Liczba reprezentantów z każdego stanu powinna być szacowana na podstawie populacji stanu, co daje politykom dużą swobodę.[2] Dużą swobodę daje również brak wytycznych odnośnie zmieniania granic okręgów wyborczych, każdy stan ma inne prawo. Kompetencje państwa federalnego nie ingerują w kompetencje władz stanowych, które dzielą okręgi wyborcze, z korzyścią dla siebie, czyli partii która ma w danym stanie większość.

Obecnie każdy kandydat w danym okręgu wyborczym zgodnie z decyzją Sądu Najwyższego powinien reprezentować ok. 65 000 osób.[3] Redistrictingnijak ma się jednak do gerrymanderingu, kiedy to granice okręgów wyborczych w stanach są zmieniane przed wyborami do kongresu czy wyborami stanowymi. Od 2000r. przeszło sześć stanów chciało dokonać tzw. mid-decade redistrictingu, czyli zerwać z zasadą dokonywania zmiany granic raz na 10 lat.[4] Nie należy również mylić redistrictingu z reapportionmentem, który jest rozdzielaniem 435 miejsc w kongresie co 10 lat na podstawie cenzusu na poszczególne stany, po uwzględnieniu populacji danego stanu, tak aby nie był on niedoreprezentowany. Następnie dokonuje się redistrictingu, czyli zmiany granic okręgów wyborczych, co jednak nie ma wiele wspólnego z niekonstytucyjnym gerrymanderingiem. Po pierwsze, redistricting jest stosowany raz na 10 lat, a gerrymandering uaktywnia się przede wszystkim przed wyborami i jest zabiegiem nie „czysto” technicznym, lecz mającym na celu uzyskanie druzgocącego poparcia albo porażki politycznego przeciwnika, co w konsekwencji daje wygrane wybory. Przykładem takiej porażki byłby z pewnością przykład republikańskiego kandydata do Zgromadzenia Stanowego w Soutfolk County – Philipa Boyle’go, którego to dom został po redistrictingu w 2002r. przesunięty przez mającą przewagę we władzach stanowych  Partię Demokratyczną do okręgu wyborczego, w którym Demokraci mieli miażdżące poparcie. Sam Philip Boyle, jako przedstawiciel Partii Republikańskiej postanowił wtedy nie kandydować, bo wiedział, że nie wygra.[5]

Klasycznym przykładem nowożytnego gerrymanderingu są wybory z 2004r. w Teksasie, kiedy to Republikanie pod przywództwem lidera partii większościowej w Izbie Reprezentantów – Toma DeLaya zerwali z tradycyjną zmianą granic okręgów wyborczych raz na 10 lat i z sukcesem w 2004r. przeprowadzili re-redistricting(po uprzednim krajowym redistrictingu z 2000r.). Zmiana ta doprowadziła do sytuacji, w której aż pięć okręgów wyborczych po ogłoszeniu wyników wyborów do Kongresu przeniosło się z rąk Demokratów w ręce Republikanów.[6]

Craig Hines w swojej publikacji dotyczącej gerrymanderingu, napisał: „Przypadek Teksasu może spowodować chęć zemsty Partii Demokratycznej, co pociągnie za sobą ponowny sprzeciw Republikanów z innych stanów i ponowny podział granic okręgów wyborczych. Tym sposobem mamy do czynienia z niekończącym się, błędnym kołem redistrictingu.[7] Jak pisze Alex J. Whitman – „ Partyjny gerrymandering jest z perfekcją tworzony przez rządy stanowe, dostarczając korzyści głównie partii, która kontroluje proces redistrictingu niż partii opozycyjnej, której to granice okręgu są przenoszone do okręgów wyborczych, w których nie ma możliwości wygrać.[8] Ostatnia decyzja Sądu Najwyższego z czerwca 2006r. dotycząca zmiany granic okręgów wyborczych dokonanych przez Toma Delay’a została podtrzymana. Zdaniem Sądu Najwyższego rząd stanowy w Texasie ma prawo do zmieniania granic okręgów wyborczych tak często jak tego chce(nie tylko po cenzusie raz na 10 lat). Sąd Najwyższy zastrzegł jednak, że może do tego dochodzić, do momentu w którym zmiana okręgów wyborczych nie krzywdzi mniejszości rasowej czy etnicznej.[9]

Gerrymandering najlepiej sprawdza się w systemie wyborów większościowych, w których to mamy silną polaryzację na dwie partie i zwycięzca bierze wszystko(the one vote,one winner) zgodnie z podziałem na okręgi jednomandatowe tj.jowy. Wiele krajów ma system proporcjonalny, który skutecznie chroni je przed manipulacjami okręgami wyborczymi. Na scenie politycznej nie ma dominacji dwóch partii, tak jak w USA, lecz partie są proporcjonalnie reprezentowane co do miejsc w parlamencie. Co więcej, gerrymandering nie istnieje w krajach, w których politycy i władze nie są odpowiedzialni za tworzenie map granic okręgu wyborczego. W Wielkiej Brytanii czy w Kanadzie, powołano do tego celu specjalne komisje, w których zasiadają osoby niezwiązane z partią, tak, aby stworzyć mapę granic okręgu wyborczego, bez wpływu jakiejkolwiek partii z zewnątrz. W Stanach Zjednoczonych, gdzie to politycy, a przede wszystkim rząd stanowy, zdominowany przez dwie partie jest odpowiedzialny za zdefiniowanie granic swojego okręgu wyborczego, wszelkie manipulacje są dokonywane z korzyścią dla swojej partii.

Głównym zadaniem gerrymanderingu jest maksymalizacja głosów, które mają być oddane na partie, przy jednoczesnym minimalizowaniu głosów, które mają być oddane na partię politycznego przeciwnika. Istnieją dwie strategie, które pozwalają osiągnąć ten cel. Pierwsza strategia nazywana packingiem,polega na koncentracji jak największej ilości wyborców o tych samych preferencjach wyborczych w jednym pojedynczym okręgu wyborczym, co pozwala zredukować ich wpływ na pozostałe okręgi. Druga strategia nazywana crackingiem, zakłada taką manipulację granicami okręgów, aby wyborcy byli „rozrzuceni” po różnych okręgach wyborczych, tak aby zablokować im uzyskanie większości w danym okręgu. Zarówno packingjak i cracking są efektywne ze względu na zjawisko straconego głosu(waste vote effect). Przykładowo, mamy grupę A, którą stanowią Republikanie i grupę B, którą stanowią Demokraci. Obydwie partie chcą wygrać w jednym okręgu wyborczym. Grupa A otrzymuje 50 głosów. Grupa B 60 głosów(obydwie kandydują w jednym okręgu). W okręgu wyborczym obok grupa B ma znaczące poparcie, grupa A wie, że grupa B wygra w tym okręgu na 100%. Grupa A zmienia więc granice okręgu wyborczego, tak, że przykładowo 11 głosów( należących do Demokratów) jest przenoszonych do innego okręgu. W ostatecznej rozgrywce Grupa A(Republikanie) wygrywa w okręgu wyborczym stosunkiem głosów 50:49.[10]

Poprzez właściwą i zaplanowaną koncentrację jak największej ilości wyborców o tych samych preferencjach w jednym okręgu wyborczym i „rozrzucenie” wyborców po okręgach wyborczych(cracking), partia konkurencyjna może stracić większą ilość głosów niż się spodziewa. Również „trzymanie” tzw. swing voters(wyborców, co do których preferencji wyborczych nie jesteśmy pewni) poza zgerrymanderyzowanym w wyniku packinguokręgiem wyborczym pozwala partii mieć pewność, że elektorat, który może popierać konkurencję jest w okręgu, ale grunt, że nie naszym.

Taki system, w którym króluje odgórne planowanie okręgów wyborczych i celowa manipulacja nimi z pewnością jest szkodliwy dla jakości amerykańskiej polityki. Doprowadza to do braku rywalizacji pomiędzy politykami, wystarczy przecież zatrudnić mapmakera, który na podstawie cenzusów zaplanuje taki podział okręgów wyborczych, jaki będzie dla partii najbardziej korzystny. Nie ma już walki o wyborcę, jest walka o jak najlepszego specjalistę od gerrymanderingu, a kongresmani nie boją się, że nie zostaną wybrani na następną kadencję i interesuje ich interes partii, nie wyborców.
Ważniejsze jest to kto i jak będzie zmieniał granice okręgów wyborczych niż to jakie są preferencje wyborców i jakich zmian oczekują. Gerrymandering skutecznie blokuje istnienie reprezentacji proporcjonalnej, czyli takiej, w której procent głosów oddanych przekłada się na miejsca w parlamencie. Co więcej, manipulacja okręgami wyborczymi przyczynia się do wykluczenia rządów mniejszości, niemożliwe jest uzyskanie w parlamencie tzw. descriptive representation, sytuacji w której miejsca w parlamencie są realnym odzwierciedleniem interesów mniejszościowych wyborców, a nie populacji jako całości.

Gerrymandering może być również stosowany, w wypadku, kiedy dana grupa etniczna jest w mniejszości, jest niedoreprezentowana, co więcej wiemy, że nie zyskamy z jej strony wielu głosów. Stosujemy wtedy strategię majority-minority, włączając tą grupę do danego okręgu, co daje nam jednak gwarancję, że grupa ta nie zagłosuje na przeciwnika. Sytuacja taka miała miejsce we wczesnych latach 90. kiedy to Partia Republikańska, wiedząc, że nie może liczyć na zbytnie poparcie AfroAmerykanów, zmieniła granice okręgów wyborczych. Tworzenie takich okręgów wyborczych majority-majority jeszcze bardziej zwiększa polaryzację na scenie politycznej. Kilka lat temu światło dzienne ujrzała sprawa Prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej, który protestował przeciwko zmianie jednej z granic okręgu wyborczego, co miało zmniejszyć szanse wyborcze polskiego kandydata. System jednomandatowych okręgów wyborczych(jowy) perfekcyjnie umożliwia dostosowanie granic okręgów wyborczych, tak aby zdobyć jak największą ilość mandatów, daje zielone światło praktyce stosowania gerrymanderingu.

Często zdarza się również, że dwie dominujące partie razem zmieniają granice okręgów wyborczych. Sytuacja taka miała miejsce w 2000r. kiedy to dwie dominujące partie w Kalifornii, uzgodniły granice okręgów wyborczych, co dało im pewność, że preferencje wyborcze będą zgodne z założeniami partii i gwarantują reelekcję. W efekcie obydwie partie łącznie zdobyły 53 mandaty w Kongresie, 20 mandatów senatorskich oraz 80 mandatów stanowych. Często dwie partie nie mogą osiągnąć porozumienia i kończy się to wytyczeniem granic wyborczych przez Sąd Najwyższy(Supreme Court). Sytuacja taka nastąpiła w Missouri, przed ogłoszeniem cenzusu z 2000r., który jest cennym źródłem wiedzy dla mapmakerów.

Jak pisze Keiko Oho z University of Oklahoma, jednym z procesów, które przyczyniły się do gerrymanderingu jest zaawansowana technika gromadzenia, pozyskiwania i opracowania danych odnośnie preferencji elektoratu, która pozwala na „wycięcie” takiego okręgu wyborczego o takich preferencjach wyborczych, jakie chce osiągnąć partia z nieosiągalną wcześniej precyzją.[11] . Rozwój technologii komputerowych oraz dostęp do szczegółowych informacji o wyborcach pozwala skutecznie przewidzieć zachowanie wyborcy. Używając takich baz danych, partie mogą bez problemu sprawdzić do jakiej partii jest zapisany wyborca, jakie partie dotował w ostatnim roku czy też liczbę domowników, którzy glosowali na daną partię. Mając takie dane specjaliści od gerrymanderingu mogą bez problemu przewidzieć zachowania wyborcy i na tej podstawie zmienić granice okręgów wyborczych.

Rozwiązaniem, które może skutecznie chronić przed gerrymanderingiem wydaje się przeniesienie odpowiedzialności do stanowienia granic okręgów wyborczych na ciała bezpośrednio neutralne i niemające powiązania ani z partiami politycznymi ani ze stanowym rządem. Rozwiązania te zastosowano dotychczas z powodzeniem w Kanadzie, Australii czy w Wielkiej Brytanii, gdzie specjalna komisja – Boundary Commission, co 10 lat określa granice okręgów wyborczych. Aby zachować neutralność jej decyzji, ważne jest aby członkowie komisji wywodzili się ze środowisk neutralnych politycznie, mogą to być na przykład emerytowani sędziowie czy też osoby ze służby cywilnej. Członkowie komisji nie powinni mieć dostępu do danych, które są przydatne w planowaniu strategii gerrymanderingowej, takich jak: cenzusy obywateli, preferencje wyborców czy dotacje bezpośrednie wyborców na partie. Dane te służą mapmakerom, którzy tworzą strategie wyborczego gerrymanderingu. W stanie Iowa, gdzie powołano jedną z pierwszych komisji w USA, dane te są specjalnie pomijane. Komisja tworzy mapę granic okręgów wyborczych, następnie rząd Iowa może ją odrzucić, bądź zatwierdzić.

Jeśli rząd stanowy odrzuci mapę zaproponowaną przez komisję, komisja tworzy nową. Jeśli rząd stanowy ponownie odrzuci mapę, przysługuje mu wtedy prawo do modyfikacji mapy, ale tylko w sposób widoczny – mapa powinna być umieszczona na stronie internetowej i poddana szerokiej krytyce opinii publicznej.[12]Niezależne komisje powołano równieżw Waszyngtonie, Arizonie, czy New Jersey.Niestety aż 36 stanów nadal nie posiada takich komisji. Granice okręgu wyborczego są ustalane przez władze stanowe i w wielu przypadkach zatwierdzane podpisem gubernatora.

Wyjątkowy pod tym względem jest stan California, w którym to 4 grudnia 2008r. na podstawie glosowania, które przeprowadzono przy okazji stanowych wyborów wprowadzono poprawkę(50,9 % glosujących ZA)  do kalifornijskiej konstytucji(znaną jako Voters First Act – 11 poprawka, rozdział drugi, art. XXI konstytucji) na mocy której powołano niezależną komisję ds. zmiany granic okręgów wyborczych - California Citizens Redistricting Commission. Według sondażu przeprowadzonego przez firmę sondażową SurveyUSA[13] trzy dni przed  głosowaniem nad poprawką, tj.1-2 grudnia 2008, za przyjęciem poprawki 11 do amerykańskiej konstytucji było 39% ankietowanych, 26% ankietowanych wyraziło sprzeciw, podczas gdy 36% ankietowanych było niezdecydowanych.[14] Inicjatywę poparł były gubernator Californii – Gray Davis i obecny gubernator Arnold Schwarzenegger(od 2003r.)
Poprawka 11. odebrała możliwość zmiany granic Zgromadzeniu Stanowemu Kalifornii(State Assembly), Izbie Wyższej Kalifornii(California State Senate) i Komitetowi ds. Równości(Board of Equalization). Przekazała te kompetencje 14-osobowej komisji, w skład której ustawowo musi wchodzić 5 Demokratów, 5 Republikanów oraz czterech przedstawicieli innych partii.

Wymogiem przy zatrudnianiu członków komisji było również nie dotowanie przez nich w przeciągu ostatnich 10 lat żadnej partii powyżej 2 000 dolarów, nie kandydowanie do władz federalnych czy stanowych oraz brak powiązania ze środowiskiem lobbystycznym.Grupy interesu mogą wywierać presję na legislaturę, „Grupy lobbystyczne żądają stu procent poparcia dla ich interesów. 80% to za mało.” – powiedział w raporcie dla Public Policy Institute of California były senator.[15]  

Jakie były kalifornijskie przesłanki za przyjęciem Jedenastej Poprawki do konstytucji? Po pierwsze, obecne prawo dawało legislaturze dowolność w redistrictingu, czego rezultatem było to, że 99% kandydatów w wyborach dostawało reelekcję.
W samej Izbie Reprezentantów, ponad 99% reprezentantów dostało reelekcję w 2002 i 2004r. W porównaniu z 2006r. nie widać żadnej różnicy – w Izbie Reprezentantów żaden z Demokratów nie został pozbawiony mandatu, a przeszło 89% Republikanów zyskało reelekcję.[16] Aspiracje stanowych legislatorów do kreowania granic okręgów wyborczych były zgodne z ich osobistym interesem, nie dobrem wspólnym. Co więcej, power of election według kalifornijskiej poprawki powraca do ludzi, wyborców, głos nie ma być głosem straconym(vasted voice), tylko dlatego, że stanowy mapmaker, pomylił się odnośnie naszych demokratycznych preferencji wyborczych  i umieścił nas w okręgu wyborczym, w którym mieszka 99% Republikanów.

Przeciwny wprowadzeniu 11 poprawki byli przede wszystkim Demokraci: speaker Izby Niższej – Nancy Pelosi, Kalifornijska Partia Demokratyczna czy amerykańska senator z ramienia tej partii – Barbara Boxer, Asian Pacific Democratic Club czy Los Angeles County Democratic Party . Komitet ten przyjął wówczas opozycyjną nazwę - Citizens for Accountability; No on Proposition 11. Jakie argumenty wysunęli wówczas przeciwnicy poprawki na czele z Paulem Hefnerem – konsultantem firmy Polka Consulting[17] zajmującej się doradztwem politycznym, notabene odpowiedzialnej za kampanię Demokratów w Californii? Według przeciwników poprawki, utrzymanie członka komisji kosztowałoby powyżej 300 dolarów dziennie, a politycy i tak zmienialiby granice okręgów wyborczych tak jak chcą, tyle, że przez biurokrację. Poprawce zarzucono również to, że nie uwzględniła interesów hiszpańskiej społeczności i minorities licznie zamieszkujących Kalifornię.

Zmiana systemu wyborczego mogłaby skutecznie zapobiec gerrymanderingowi. Zastosowanie ordynacji wyborczej Single-Non-Transfarable Vote (SNTV) albo cumulative voting, a nie systemu w którym the winner takes all mogłoby doprowadzić do znacznej redukcji głosów straconych. Ordynacja większościowa powinna zostać zastąpiona ordynacją proporcjonalną.
W praktyce Demokrata, który mieszka w stanie Utah, jest bez szans na to, żeby mieć własnego reprezentanta. Glosowanie dla niego to czysta formalność. I to nie ze względu tylko na gerrymandering, ale także na regionalizację preferencji wyborczych, której również sprzyja ordynacja większościowa. Ordynacja proporcjonalna ograniczyłaby dominację dwóch partii(bipolaryzm sceny politycznej) i co najważniejsze -  ograniczyłaby liczbę straconych głosów, co być może doprowadziłoby do zwiększenia frekwencji wyborczej(bo każdy głos liczy się tak samo) oraz reprezentacji wszystkich opcji – zarówno mniejszościowych, jak i większościowych w parlamencie. System wyborczy, w którym zwycięzca w danym okręgu wyborczym bierze wszystko i nieproporcjonalny podział mandatów dla partii niszowych, prowadzi obecnie do systemu dwupartyjnego(bipolarnego), zgodnie zprawem Duvergera[18], w którym tylko Partia Republikanów i Partia Demokratyczna mają safe seats.

Według organizacji pozarządowej Americans for Redistricting Reform, wyjściem z sytuacji jest po pierwsze określenie procedur prawnych, jakimi mają kierować się stany w zmienianiu okręgów wyborczych oraz określenie powszechnie akceptowanych standardów jak tworzyć i szacować okręgi wyborcze. Należy powołać specjalne, niezależne komisje, które będą odzwierciedlać interesy nie tylko dwóch partii, ale przede wszystkim mniejszości.  Proces zmiany granic powinien być otwarty dla opinii publicznej, nie dla biurokracji. Zdaniem organizacji zmiana granic okręgów wyborczych powinna być dokonywana raz na 10 lat i nie więcej.[19]

Gerrymandering jest zjawiskiem negatywnym. Stawia interes partii i wytyczania granic okręgów wyborczych wyżej od interesu wyborcy. Nie ma walki o elektorat, bo po co walczyć o coś, co za sprawą techniki gerrymanderingu zastosowanej w geografii wyborczej się ma. Jak przyznał jeden z reprezentantów Senatu, gerrymandering pozwala mu zaoszczędzić pieniądze na kampanię wyborczą, bo „dotuje” tylko w tym kierunku w którym ma poparcie.

Wyborca stoi wtedy pod znakiem zapytania. Po co głosować w takim wypadku, skoro od dwóch lat w Kongresie nic się nie zmienia i ster ciągle dzierżą dwie największe partie – Partia Demokratyczna i Partia Republikańska. Po co głosować, skoro w rządzie stanowym władzę sprawują Republikanie, i to oni będą z korzyścią dla siebie zmieniać okręgi wyborcze i to nie w ramach dekadencyjnego redistrictingu zgodnie co 10 lat, ale w ramach przedwyborczego gerrymanderingu, najlepiej przed każdymi zbliżającymi się wyborami.Przykre jest to, że wybory zeszły do sfery nie polityki, ale planowania, gdzie dobra mapa orientacji politycznej wyborcy potrafi załatwić wszystko, a z pewnością reelekcję.

"The polarization and poisonous atmosphere that have infected the House of Representatives for the past two decades or more can be traced -- in large part -- to the manner in which district lines are drawn in most states."

- Les Francis, former Exec Director of the Democratic National Committee

 


[2] George L.Clark, Stealing our votes: How politicians conspire to control elections and how to stop them, Dorrance Publishing, Pennsylvania 2004.

[3] Źródło: Strona internetowa Americans for Redistricting Reform http://www.americansforredistrictingreform.org/html/documents/RedistrictingBasics.pdf

[4] Źródło: Strona internetowa Americans for Redistricting Reform http://www.americansforredistrictingreform.org/html/documents/RedistrictingBasics.pdf

[5] New York Times, Editorial, Gerrymandering, Pure and Corrupt, 11.11.2009

[6] K. Oho, Electoral Origins of Partisan Polarization In Congress: Debunking the Myth, University of Oklahoma 2005, s.2

[7] Craig Hines, Take a deep breath before more remapping mayhem, Houston Chronicle, 09.03.2005.

[8] A.Whitman, Pinpoint redistricting and the minimization of partisan gerrymandering, Emory Law Journal 2008.

[9] CBS News, Court: States can redraw political maps, http://www.cbsnews.com/stories/2006/06/28/supremecourt/main1759095.shtml

[10] Strona internetowa: Wikipedia : http://simple.wikipedia.org/wiki/Gerrymander

[11] K. Oho, Electoral Origins of Partisan Polarization In Congress: Debunking the Myth, University of Oklahoma 2005, s.2

[12] New York Times, Editorial, Gerrymandering, Pure and Corrupt, 11.11.2009

[13] SurveyUSA- amerykańska firma sondażowa, zajmująca się badaniem opinii społecznych.

[15] E. McGhee, D. Krimm, Redistricting and Legislative Partisanship, Public Policy Institute of California 2008, s.3

[16] N. McCarty, Keith T. Podle, H.Rosenthal, Does Gerrymandering cause polarization? Praca zbiorowa Princeton University, University California i New York University, 6.08.2007

[17] Polka Consultiong Political Analysis and Communication, http://www.polkaconsulting.com

[18] Prawo Duvergera - reguła sformułowana przez Maurice'a Duvergera mówiąca, że wybory większością względną prowadzą do systemu dwupartyjnego.

[19] Źródło: Strona internetowa organizacji Americans for Redistricting Reform, http://www.americansforredistrictingreform.org/

‎"..They embody what we know and carry us forward towards what we don't know." Virtual Pet Cat for Myspace

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka